Po małych kłopotach, z moim pierwszym koszykiem, postanowiłam tak jak należy, zacząć naukę od koszyka podstawowego okrągłego, ale jak to u mnie często bywa, plany a rzeczywistość to dwa przeciwległe bieguny.
Niedawno pokazywałam rodzince różne wyroby z papierowej wikliny na blogach u Ani (KLIK) i Kasi (KLIK). Mojemu mężowi bardzo spodobały się gorseciki, a jako że zbliżały się urodziny jego wujka, na które zostaliśmy zaproszeni, wymyślił sobie, że fajnym dodatkiem do prezentu będzie taki koszyk.
No i oczywiście z moich planów o koszyku podstawowym "nici". Znowu dałam nura w głęboką wodę (czy ja kiedyś zacznę naukę normalnie od podstaw), na szczęście chyba nie utonęłam :)) w każdym razie rodzince się spodobał, ciekawa jestem czy jutro jubilat będzie równie zadowolony....
W ostateczności wzorowałam się na kursiku Kasi (KLIK), a efekt miał być taki jak TU, jednak szablon trochę sobie powiększyłam i potem musiałam trochę kombinować, a co mi wyszło oceńcie sami
Dniówka w pracy zaliczona, gorsecik wykończony, trawa w ogrodzie skoszona. Dzień miałam pracowity, no to chyba należy mi się odpoczynek :))
Miłego oglądania