Translate

sobota, 17 sierpnia 2013

Zakochana para

Niedawno otrzymałam zamówienie na kolejny koszyk - gorsecik, a przy tym padło pytanie czy nie można by zrobić koszyka w wykonaniu męskim dla kobiety. Pomyślałam sobie, że pewnie by się dało, ale nigdy jeszcze takiego nie robiłam i nie bardzo wiedziałam jak się za niego zabrać. Jednak coś tam wymyśliłam i wyszło sobie takie "coś" jak poniżej. Poza tym córka zwróciła mi uwagę, że gorseciki należy trochę inaczej pomalować i nieco inaczej wyprofilować. Łatwo jej mówić, bo jej robótkowanie nie interesuje, no chyba że efekt końcowy, czyli gotowy wyrób, który można komuś ofiarować, albo samej nosić. Ale w sumie to miała rację, bo dziewczę wyszło o wiele ładniejsze niż poprzednie (moim zdaniem), a mój pierwszy "man" wyszedł może trochę zbyt szczupły, ale to pewnie dlatego, że podstawę miał mniejszą  niż gorset. Trochę się napracowałam z kołnierzem i muszką, ale chyba to jakoś wyszło. Zresztą zobaczcie sami






no i jak, może być?
:-)
Pozdrawiam i życzę słoneczka na resztę wolnego czasu
Buziak

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Zapomniana bransoletka

No może niezupełnie zapomniana, bo lubię ją nosić, ale jeszcze jej tutaj nie pokazywałam. Jest to bransoletka z warsztatów z Djenką, które odbyły się w Pracowni Artystycznej u Sylwii  już dawno temu. Niestety moje żółwie tempo sprawiło, że nie zdążyłam jej na tych warsztatach skończyć. Dostałam więc potrzebne materiały i miałam skończyć w domu. Najpierw, jak to zwykle u mnie,  musiała "swoje odleżeć" zanim ją skończyłam, potem uznałam, że pierwszych prac się nie pokazuje, tym bardziej że źle sobie przyszyłam koralik do zapinania i mi się czasem odpina (muszę go wreszcie przeszyć), a w końcu faktycznie o niej zapomniałam. Ale właściwie dlaczego jej nie pokazywać skoro lubię ją nosić. No i była doskonałym materiałem do ćwiczenia techniki sutaszu. Były to moje trzecie warsztaty z sutaszu




a tu wszystkie ostatnio ulubione :)

 Podobnie jak bransoletka, powstaje "na raty" wisior, według mojego projektu. Wisior  gotowy, ale jak zwykle jest jakieś ale. Nie miałam zawieszki i odłożyłam go na później, no i leży do dziś nie skończony, może też w końcu się doczeka :)
Mam już kilka, może nawet kilkanaście szkiców na kolczyki i wisiory, które koniecznie chciałabym wykonać, ale ciągle ten brak czasu - znacie to przecież. Może tych kilka dni wolnego które się pojawiły na horyzoncie pozwolą mi coś zrobić nowego.
Ciekawe czy będzie jeszcze tak gorąco jak ostatnio.
Biedne były wszystkie futrzaki, my rozebrani prawie do rosołu, a one w tych swoich futerkach.....

 nasz Lupusek też ciągle szukał cienia

Pozdrawiam :)

niedziela, 4 sierpnia 2013

Caterpillar - czyli pierwsze gąsieniczki

Skoro sznury już w miarę opanowałam to przyszła pora na gąsieniczki. Pewnie poznajecie te wzory. Tak oczywiście to są wzory Weroniki (Weraph) i od niej się uczę wszystkiego o sznurach szydełkowo - koralikowych. Bransoletki powstały już chwilę temu, ale dopiero wczoraj zostały wklejone w końcówki, a dziś dokończone.
Dziś u nas jest zbyt gorąco, żeby zbyt długo ględzić, więc pokażę tylko zdjęcia i kilka szczegółów technicznych.

 Pierwsza wykonana z koralików TOHO 11/0: Metalic-Amethyst Gun Metal, Ceylon Banana Cream, Silver-Lined Purple i Magatama: Transparent-Frosted Sugar Plum. Zapięcie magnetyczne.


...a to kawałek mnie :))



Druga również TOHO 11/0: Metalic Moss, Opaque Turquoise i Magatama: Silver-Lined-Teal.
Zapięcie (typu toggle) i wykończenie stara miedź.


a teraz zmykam do mojego skromniutkiego ogródka na kawę i małe co nieco
:)



a tu jeszcze rzut oka na mój balkon i kawałek domu w "wiecznym remoncie"
Pozdrawiam