Translate

czwartek, 31 marca 2016

...i po świętach

W tym roku święta przypadły w czasie kiedy w naszej rodzinie dwie nastolatki obchodziły swoje urodziny, dlatego święta spędziliśmy praktycznie poza domem. W niedzielę byliśmy u Weroniki - mojej bratanicy, a w poniedziałek u Gosi - siostrzenicy męża. Jakoś tak się składa, że zwykle do prezentu staram się dodać od siebie jakiś mały upominek. Oczywiście ten mały upominek to moja radosna twórczość. Tak je zamęczam moimi wytworami, bo uwielbiam ciągle coś tworzyć i gdyby nie urodziny to miałabym już pełne szkatułki i skrzyneczki wszelkie wypełnione biżutkami różnej maści. Tym razem dla małych dam powstały rivolkowe kolczyki.

Pierwsza para dla Weroniki


A tak wygląda tył.
Pierwszy raz spróbowałam zrobić "plecki" - jakoś wyszło

Druga para dla Gosi
 


Obydwie pary wykonane są z kryształków Swarovski Rivoli 8 mm i koralików TOHO, oraz srebrnych bigli zamkniętych próby 925

Na koniec pochwalę się moim świątecznym mazurkiem, moim pierwszym w życiu mazurkiem. 
Moja mama nie robiła mazurków, więc i ja ich nie robiłam.
Źródła przepisu nie podam, bo to moja wariacja stworzona z dwóch różnych przepisów, zarówno na ciasto jak i na nadzienie.
 
A wyglądał tak
 
 Mazurek kajmakowo - czekoladowy.
Chyba był dobry, bo szybko zniknął

A teraz czeka mnie spalanie kalorii :)

sobota, 26 marca 2016

Życzenia Świąteczne




Zdrowych, spokojnych świąt spędzonych w gronie najbliższych, oraz błogosławieństwa Zmartwychwstałego Pana Jezusa

 

piątek, 18 marca 2016

Kolejne jajeczka wielkanocne

     Myślałam, że będzie tylko jedno, ale na szczęście udało mi się wysupłać jeszcze kilka, a dokładnie mówiąc trzy białe i jedną "czarną owcę". Oczywiście mam na myśli białe niteczki (AIDA 20), bo jajeczka są styropianowe i zostały pokryte kolorowymi farbami akrylowymi, a czarna owca tak naprawdę jest ciemno - granatowa (również AIDA 20), bo biała niteczka do jasno-niebieskiego koloru mi nie pasowała. Jajo w granatowej koszulce narobiło mi trochę kłopotów. Wzór był przerabiany kilka razy, mimo że wygląda bardzo prosto. Musiałam go dokładnie dopasować do jajeczka. Pozostałe wzory były bardziej plastyczne.

Zdjęcie rodzinne

i jeszcze trochę szczegółów












 Nie wiem czy będzie więcej, pewnie przed świętami już nie zdążę...
Ach i prawie zapomniałam o oswajaniu frywolitki
Oto banerek kolejnego zadania
http://paperafterhours.blogspot.com/2016/02/ponownie-wielkanoc-zadanie-24.html

Przyjemnego wypoczynku życzę :-)

niedziela, 13 marca 2016

Jajo frywolitkowe po raz pierwszy

Mam wreszcie swój świąteczny stroik na Wielkanoc. Już chyba trzeci rok z rzędu próbowałam taki zrobić dla siebie, ale zawsze gdzieś mi z domu uciekały :-)
Wzór na dzisiejsze jajo zaczerpnęłam z bloga Land Of Laces. Jest to fragment serwetki (TUTAJ). 
Zachwyciły mnie te śliczne serducha i pomyślałam, że mogą pasować do mojego dużego jaja z zawieszką. Serca stanowiły bazę do której dorobiłam resztę wzoru.

A oto efekt




Na dziś tylko tyle, ale powstają już kolejne jaja, chociaż nie tak duże.
Mam nadzieję, że do świąt powstanie jeszcze kilka.
Życzę miłego tygodnia

sobota, 5 marca 2016

Zajączek Wielkanocny

Dziś musiałabym zacząć tak: "Nad rzeczką opodal krzaczka mieszkała 
kura dziwaczka...."
Wiem, wiem, że tam mieszkała kaczka dziwaczka, ale u mnie była kura dziwaczka, która w końcu stała się zajączkiem, na szczęście nie w buraczkach. Namieszałam? No to już wyjaśniam. Bratowa zamówiła u mnie koszyk o tematyce wielkanocnej. Wzorując się na pracach Maggii i na jej rozpisce na kurę (Tutaj) chciałam wypróbować czy podołam. Niestety trudno naśladować mistrzynie plecionkarstwa, no i poległam. Dół wyszedł nawet przyzwoicie, ale góra to porażka - krzywa i dla mnie nie do przyjęcia. Szkoda mi było wyrzucać całości, dlatego postanowiłam uratować chociaż ten dół i tak kura zmieniła się w zajączka. Pomysł na zajączka również jest Madzi. Kiedyś właśnie Madzia zaproponowała mi prywatną wymianę, w której otrzymałam takiego zajączka.

A tak wygląda moja wersja zajączka


Tutaj zaraz po wyprodukowaniu - tzn. bez kokardy :)





Niestety nie ustrzegłam się kilku błędów, które spowodowały, że mój zajączek miał kłopoty z zachowaniem równowagi i dlatego został wyposażony w ogonek, choć w oryginale go nie było. Ale przecież prawdziwe zajączki posiadają omyk, no to mój też dostał. No jakoś musiałam sobie poradzić, przecież nie mogłam zawieźć bratowej :))