Translate

środa, 27 kwietnia 2016

Wiosna 2016 - początek

No, udało mi się. Na szczęście zdążyłam odrobić zadanie , zanim u Renulka pojawi się kolejny odcinek tegorocznej wiosennej serwetki.
Wystartowałam z opóźnieniem, bo postanowiłam powoli pokończyć dawno zaczęte prace, a na "warsztacie" obecnie mam bieżnik szydełkowy.
W szydełkowaniu nie jestem zbyt biegła i myślę, że trochę mi to jeszcze czasu zajmie, więc Renulkowa Wiosna 2016 jest małym przerywnikiem w szydełkowaniu, żeby mi się nie znudziło, i żeby bieżnik znowu nie wylądował w szufladzie.
Serwetka powstaje ze starych domowych zapasów AIDY 10 nr 386 w kolorze bladożółtym.


 Pogoda u nas ostatnio nie sprzyja robieniu zdjęć i nie bardzo udaje mi się pokazać prawdziwy kolor serwetki, więc dla porównania zrobiłam zdjęcia na tle białego bieżnika szydełkowego, o którym wspominałam na początku.


Teraz wracam do szydełka i cierpliwie czekam na następny odcinek
"serialu" u Reni :-)

wtorek, 19 kwietnia 2016

Motylek

Motylek to moja pierwsza praca wykonana techniką haftu koralikowego. 
Nie po raz pierwszy zaczynam naukę nowej techniki nie od podstaw, ale od - że tak powiem - "ogona". 
Dawno już przymierzałam się do haftu koralikowego, ale jakoś brakowało mi odpowiedniego bodźca :-)



Do wykonania tej pracy skłoniło mnie kolejne wyzwanie Kreatywnego Kufra


Tematem wyzwania jest Motyl, a jak wiadomo nie jest to najprostszy kształt do nauki nowej techniki, ale u mnie jak jakiś pomysł wykiełkuje w głowie, to nie chce się odczepić, aż zostanie zrealizowany.

Do wyzwania zgłoszono już wiele pięknych prac. Kilka właśnie w tej technice i widzę jak długa droga przede mną, ale to fajna zabawa, i pewnie już niedługo powstanie kolejna taka praca.


Mój motylek to broszka. Zresztą to moja całkowicie pierwsza broszka. Będzie pasować do jakiegoś szalika  czy chusty, albo przysiądzie na jakiejś torebce - jeszcze nie wiem. A może odfrunie w świat...

Jak widać powyżej  nie wyszło idealnie, ale myślałam, że będzie gorzej, bo te wszystkie wewnętrzne kąciki dały mi popalić. Zrobiłam też jeden poważny błąd, przez który motylek jest grubszy niż powinien, ale na szczęście udało mi się opanować sytuację.



Mam nadzieję, że praca w nowej technice jest do zaliczenia
:-)

sobota, 16 kwietnia 2016

Kryształki w perełkach po raz drugi

Pierwszy taki komplet (tutaj) wykonałam jakieś pół roku temu. Był czerwono-granatowy otoczony perełkami. Dziś powtórka, ale w innych kolorach, wprawdzie niezbyt moich, ale to nie dla mnie więc się dostosowałam. Widocznie taki zestaw będzie pasować znajomej do kreacji. 
Niestety straszny gapiszon ze mnie, bo komplet wydałam już z domu, a zapomniałam zrobić zdjęcia wisiorkowi i całemu kompletowi. Uwieczniłam na zdjęciach tylko kolczyki, bo powstały od razu po ich wykonaniu. Wisior powstał później, bo nie miałam  rivoli w rozmiarze 14 mm i musiałam uzupełnić zapasy. A kiedy cały komplet był już gotowy, to nie było dobrego światła do robienia zdjęć, a później oczywiście zapomniałam, że ich nie zrobiłam...

 Tak więc dziś tylko kolczyki - wisiorek wyglądał podobnie tylko troszkę większy, zresztą po co ja to powtarzam skoro ten komplet jest taki jak poprzedni, a tam wszystko opisałam. 
No to już przestaję nudzić :)




A na koniec pochwalę się, że zaczynam przygodę z nową dla mnie techniką. Ciekawe czy uda mi się ją opanować w stopniu zadowalającym.... zobaczymy

Pozdrawiam niedzielnie

niedziela, 10 kwietnia 2016

Fioletowy Agat

A u mnie ciągle koraliki. Chociaż jak zwykle, gdzieś tam w tle powstają różne prace, nie tylko z koralików. Nareszcie wróciłam do czółenek i mojej frywolnej serwetki (w sensie, że mojego projektu), ale także do szydełka i dawno zaczętego bieżnika. Może nareszcie uda mi się coś skończyć. Kto wie może jeszcze i moje xxx się doczekają dokończenia...
Ale dziś bohaterem jest plaster ciemno-fioletowego agatu oprawiony w koraliki. Dwa takie plastry kupiłam sobie jesienią ubiegłego roku podczas wycieczki do  Tarnowskich Gór, gdzie zwiedzaliśmy między innymi kopalnię srebra. Oprócz agatów kupiłam jeszcze amonit, ale na razie nie mam pomysłu jak go wykorzystać, a właściwie miałabym pewien pomysł. Chciałabym oprawić go techniką wire wrpping, ale nie mam na to żadnych szans, ponieważ druciki mnie nie lubią, bo nawet głupi mały loop nie chce mi wyjść. Tak więc muszę dla amonitów wymyślić coś innego.
Zdjęcia takie sobie... Przydałaby się znajomość z jakimś profesjonalistą w temacie fotografii. Zdjęć dużo, może chociaż jedno pokaże naturalne piękno kamienia


Na początku oprawiłam agat i zaplanowałam jego zawieszenie na sznurze szydełkowo - koralikowym, ale kiedy już wszystko było gotowe, to ciągle czegoś mi brakowało. Wymyśliłam więc sobie, że przydałoby się jakieś "dyndadełko" :)
I tak z nici do skór (TYTAN 60E - fajnie błyszczą) szybko zrobiłam chwost i ubrałam go w koralikową czapeczkę.

Nie wiem czy wisior jest ładny, ale jakoś od początku go polubiłam :)
Fajnie się nosi,

a teraz reszta zdjęć





Drugi plaster jest intensywnie różowy, a przecież róż nie należy do moich ulubionych kolorów, no i teraz nie wiem dlaczego go właściwie wybrałam, bo przecież były jeszcze inne kolory. Widocznie w tamtym momencie miał w sobie "to coś". Teraz myślę jak trochę przytłumić jego intensywną barwę...

sobota, 2 kwietnia 2016

Frędzelki po raz trzeci

Kolczyki które dziś pokazuję wykonałam na prośbę brata. Potrzebował prezentu od zajączka dla żony, a do kogo najlepiej zwrócić się w takiej sytuacji? Wiadomo,że do starszej siostry :))
Praktycznie to zaprojektował je sam. Wybrał wzór i dobrał kolory, i nawet dokonał modyfikacji wzoru, bo zażyczył sobie, żeby były mniejsze przez co stały się delikatniejsze. Mnie pozostało tylko wprowadzić w życie gotowy pomysł i zrobić zdjęcia.

Tak wyglądają nowe kolczyki Kasi


wyszły ślicznie, chyba mają to coś...






Chyba najładniejsza z wszystkich trzech wersji jakie zrobiłam do tej pory
Pierwsze tutaj, drugie tutaj 
A Wy jak myślicie, które najładniejsze?
:-)