Translate

niedziela, 13 sierpnia 2017

Kosz z kwiatami

Dziś po raz kolejny prezentuję xxx pracę Weroniki. Wychodzi na to że zakładkę z haftem krzyżykowym na moim blogu zdominowały prace Weroniczki - może tak właśnie powinna się nazywać ta zakładka "Prace Weroniki". Dzisiejszy obrazeczek powstawał bardzo systematycznie, tzn. każdego dnia po określoną ilość xxx. Tym razem Weronika pracowała pod presją czasu, ponieważ chciała ofiarować swoją pracę w prezencie ślubnym swojej kuzynce, jak widać udało się i obrazeczek został ofiarowany Młodej Parze.



Weronika sięga po coraz bardziej wymagające projekty z cieniowanym tłem. Wszyscy myśleli, że skoro ten hafcik powstawał pod taką presją, to będzie jakaś dłuższa przerwa, ale Weronika już jak rasowa robótkomaniaczka cierpi na syndrom niespokojnych rąk i bez igły przeżyła zaledwie kilka dni, bo na warsztacie jest już kolejny obrazeczek, a dwa kolejne czekają w kolejce :)
Trochę mnie zawstydza jej zapał, mnie ostatnio to tylko udało się naprawić cztery bransoletki koleżance z pracy, bo węże z poprzedniego wpisu powstawały w dość długim czasie. 
...a gdzie się podziała moja ukochana frywolitka... muszę się zdecydowanie poprawić :)

piątek, 4 sierpnia 2017

Wężowisko

Bardzo podobały mi się bransoletki - pytony. Po raz pierwszy zobaczyłam je na blogu Weraph. Chciałam sobie takiego zrobić, ale niestety były dwie poważne przeszkody: nie potrafiłam robić ukośników, no i przerażała mnie ilość koralików do nawlekania. 
Każdy rozsądny człowiek uczy się na prostych wzorach, żeby od razu była możliwość wyłapania ewentualnych błędów, ale oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie skomplikowała sobie życia, no i szczerze mówiąc gdybym nie była takim leniem. Kiedyś znalazłam fajnego bloga o nazwie Dziergadełka JPo. Autorka dzieli się swoimi wzorami nie tylko na sznury szydełkowo - koralikowe, (warto tam zajrzeć, kto jeszcze nie zna bloga Joanny) i właśnie na tym blogu znalazłam wzór na pytona na 12 koralików w rzędzie. To mnie zachęciło, żeby zmierzyć się z nawlekaniem tego, jak mi się wydawało skomplikowanego wzoru. Okazało się, że nie taki diabeł straszny... 
Po obejrzeniu setki filmików i tutoriali, zaczęłam się uczyć ukośnika. Było kilka nieudanych prób (niewłaściwy sposób przerabiania, niewłaściwy rozmiar szydełka), ale w końcu załapałam "z czym to się je" i powstał mój pierwszy ukośnik, a do tego wymarzony gadzior :) Wzory na pytony mają jeden mankament, że biały brzuszek wychodzi do góry co mi się niezbyt podoba, więc postanowiłam spróbować jeszcze raz, tym razem z grubszą gadziną, na 18 koralików w rzędzie, wykorzystując rady Weraph i zbijając pojedyncze koraliki żeby brzuszek utrzymać w ryzach i owszem brzuszek był na miejscu, ale góra mnie nie zadowalała, no to przewlekłam całego pytona na nową nitkę dokładając, przekładając lub ujmując po kilka koralików w odpowiednich jak mi się wydawało miejscach i przerobiłam wzór ponownie. Tak powstało moje wężowisko :)




Tutaj pokazuję brzuszki pytonów. Ten u góry był pierwszy. Gdyby bransoletka była dłuższa to pewnie brzuszek byłby widoczny.

To jest Pyton 1 na 12 koralików w rzędzie
 


a to już Pyton 2 na 18 koralików



 No i nie pokonały mnie gadziny, więc zjadają się wzajemnie.
(Kurcze, ale się rozpisałam - czy komuś chciało się to w ogóle czytać ...)